Meteoryt "Drelów"

Meteoryt „Drelów”

Historia meteorytu Drelów to nie tylko fascynująca opowieść o kosmicznej skale, która po milionach lat podróży przez wszechświat spadła na ziemię, ale również o determinacji i pasji ludzi, dzięki którym udało się ten obiekt odnaleźć i rozpocząć nad nim badania. Kluczową rolę w tym przedsięwzięciu odegrała sieć bolidowa Skytinel oraz jej założyciel, Mateusz Żmija, którym należy się szczególne uznanie za wkład w rozwój amatorskiej i profesjonalnej astronomii oraz popularyzacji meteorytów i dostarczenie materiału do badań dla polskiej METEORYTYKI, która dzięki świeżemu materiałowi do badań z tego i przyszłych spadków, ma szansę wkroczyć na wyższy poziom, wyciągnąć nowe wnioski, dokonać spektakularnych odkryć i przygotować wiele nowych interesujących publikacji naukowych.

Dzięki systemowi kamer rejestrujących zjawiska bolidowe, wiedzy i umiejętnościom jej założyciela, sieć Skytinel umożliwiła precyzyjne określenie trajektorii przelotu meteoroidu i tym samym wyznaczenie obszaru jego potencjalnego upadku. To osiągnięcie nie byłoby możliwe bez zaangażowania licznych pasjonatów, którzy przyłączyli się do projektu i zdecydowali się na zakup i montaż potrzebnego sprzętu oraz eksperckiej wiedzy Mateusza Żmiji, który z pasją i oddaniem rozwija system monitorowania bolidów nad Polską.

Meteoryty od zawsze budziły zainteresowanie naukowców i miłośników astronomii, stanowiąc bezcenne źródło informacji o początkach Układu Słonecznego oraz procesach zachodzących w przestrzeni kosmicznej. Jednak samo ich znalezienie bywa niezwykle trudne. Dlatego współczesne metody obserwacji, takie jak te wykorzystywane przez Skytinel, stanowią prawdziwą rewolucję w poszukiwaniach meteorytów.

W niniejszym artykule postaram się zaprezentować historię meteorytu Drelów od momentu jego wejścia w atmosferę po spektakularne odkrycie fragmentów na ziemi. Opowiem również o kluczowej roli, jaką odegrała sieć Skytinel oraz Mateusz Żmija w tym przełomowym wydarzeniu dla polskiej METEORYTYKI.

Bolid 18 lutego 2025 r.

18 lutego o godzinie 18:04 nad Polską zaobserwowano jasny bolid, który wzbudził duże zainteresowanie zarówno wśród astronomów, jak i przypadkowych obserwatorów. Dziesiątki osób zgłosiły jego widoczność na niebie, a liczne relacje wskazywały na intensywny blask. Niektórzy świadkowie donosili również o dźwiękach towarzyszących fragmentacji bolidu w atmosferze, przypominających lekko stłumiony wybuch butli z gazem. Zjawisko zostało zarejestrowane przez kamery sieci Skytinel.

O godzinie 19:19 dostałem wiadomość od Mateusza. Godzinę po rejestracji było wiadomo, że na ziemię dotarły meteoryty 😉

Drelów czat no.1
18 lut 2025, 19:19 – tą wiadomość,moment jej odebrania zapamiętam na zawsze

Po powrocie do domu i przejrzeniu nagrań z kamery, na monitorze stacji Skytinel SN14 obejrzałem poniższe nagranie 😉

i dla chętnych w slow-mo

W nocy trwały intensywne analizy nagrań z kamer i obliczenia. Do analizy wykorzystano pięć najdokładniejszych nagrań z kamer sieci Skytinel: SN07 w Bodzentynie (operator: Mateusz Roman), SN08 w Oleszycach (operator: Szymon Ozimek), SN14 w Warszawie (operator: Marcin Hajwos), SN21 w Olsztynie (operator: Olsztyńskie Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne) oraz SN28 w Elblągu (operator: Krzysztof Kida). Niezwykle przydatne było także nagranie przydomowej kamery monitoringu w Garwolinie, które przesłał pan Sylwester Szubiński.
Ponadto, zjawisko zarejestrowało kilka zdecydowanie bardziej odległych stacji: SN01 – Stanisław Dolny (operator: Mateusz Żmija), SN10 – Wrocław (operator: Tomasz Jakubowski), SN19 – Duszniki (operator: Radosław Wilde), SN23 – Polanka Wielka (operator: Politechnika Rzeszowska im. Ignacego Łukasiewicza) oraz SN29 – Knyszewicze (operator: Stanisław Nicewicz).

19.02.2025

Następnego dnia, 19 lutego, chyba wszyscy ze Skytinela byli podekscytowani tym co wydarzyło się we wtorek wieczorem nad Polską. Dzięki dodatkowemu nagraniu z Garwolina Mateusz Żmija, Gábor Kővágó przeprowadzali symulacje ciemnej fazy lotu przy wsparciu prof. Szymona Kozłowskiego (Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Warszawskiego). Ustalono wstępny obszar poszukiwań o długości ok. 9 km i szerokości 0,3-1,3 km.
O 15:40 opublikowano informację o bolidzie i potencjalnym spadku na na stronie skytinel.com – Spadek meteorytów w okolicach Drelowa. W opublikowanym materiale, nie wskazano wyznaczonej elipsy spadku. Podano informację o trajektorii i orbicie meteoroidu. Elipsa została wyliczona w rekordowym czasie, ale trwały jeszcze prace nad jej doszczegółowieniem.

Mi udało się otrzymać dzień urlopu na czwartek, postanowiłem że następnego dnia ogarnę urzędowe sprawy, które miałem do załatwienia jak najszybciej i jak czas pozwoli to podjadę na mały rekonesans w wyznaczoną elipsę Skytinel.

Na podstawie udostępnionych przez Skytinel danych, każdy kto interesuje się astronomią i meteorytami, kto próbował wyliczać potencjalne pola spadku meteorytów, mógł i może spróbować wyliczyć miejsce gdzie mogli wylądować kosmiczni przybysze. Tak też zrobił Tomasz Walesiak, który 19 lutego o godzinie 23:03 wrzucił przeliczony obszar spadku na czat ogólny grupy cosmoartel – meteoryty Polska

Elipsa Tomka Walesiaka

20.02.2025

20 lutego o godzinie 10:40 dojechałem do centrum elipsy „głównej”, tej z której był wyłączony okaz 600g i przesłałem pierwsze zdjęcia z terenu między innymi do prof. Szymona Kozłowskiego, twórcy kanału W Gabinecie Astronoma.
Na miejscu zastałem pola i łąki przysypane cienką warstwą śniegu. Dla poszukiwaczy to dobrze i źle. Dobrze z uwagi na to, że w śniegu dobrze widać ewentualne miejsce spadku fragmentów bolidu. Źle bo nie wiadomo kiedy ten śnieg spadł i czy nie przysypał okazów. Po zrobieniu kilku zdjęć i szybkiej ocenie sytuacji, przemieściłem się w południowy rejon elipsy. Postanowiłem zaparkować gdzieś w okolicy potencjalnych okazów o masie 50 g. i trochę pokręcić się w rejonie 50-100gram. Jak się później okazało i wyszło na śladach GPS, byłem całkiem blisko pierwszych dwóch odnalezionych okazów 😉

Czat

Około godziny 14 otrzymałem lekko zaktualizowaną mapę elipsy od Mateusza, z minimalnym przesunięciem (tą samą, która została opublikowana przez Skytinel 4 marca 2025) i przemieściłem się w rejon na północ od lasu. Temperatura trochę się podniosłą, śnieg zaczął szybko znikać, można było przyjrzeć się jak prezentują się tereny powyżej wyznaczonych 100g. I ponownie poruszałem się w pobliżu odnalezionych okazów – tu mam na myśli okaz odnaleziony przez Krzysztofa Oleszczuka – byłem od niego na rekonesansie jakieś 100 metrów 😉

Drelów - rekonesans

21.02.2025

W piątek, 21 marca 2025 r. w wyznaczoną elipsę potencjalnego spadku, na kolejny rekonesans wyruszył Szymon Kozłowski – simkoz. Szymon wybrał się w południową część elipsy, żeby rozpoznać tereny, na których mogą znajdować się małe kawałki. Złapaliśmy się po zakończeniu wieczorem i nie miał dobrą i złą wiadomość – na południu jest dużo łąk, trochę kapuchy jak w Ribbeck i nie znalazł żadnego meteorytu.

U mnie wieczór przyniósł złą wiadomość, następnego dnia nie będę mógł się wybrać na poszukiwania.

22.02.2025

W sobotę 22 lutego 2025 r. w elipsę spadku od rana wybrali się członkowie Skytinel, Polskiego Towarzystwa Meteorytowego oraz osoby, które na podstawie opublikowanej elipsy Tomka postanowiły zjawić się w okolicach Drelowa. Wszyscy po cichu liczyliśmy na to, że „w końcu się uda”.
Jednym z uczestników sobotnich poszukiwań był nasz dobry znajomy Maksymilian Jakubczak, który wybrał się na poszukiwania na podstawie mapy opublikowanej przez Tomka Walesiaka. Na miejscu spotkał między innymi kolegów z Polskiego Towarzystwa Meteorytowego. O 10:13 dostałem od Maksa krótkego shorta – jest!!!

Drelów 1

Ta informacja i to wydarzenie zapisze się na kartach historii. Jakimś cudem udało mi się w ciągu godziny ogarnąć niektóre kwestie i po godzinie 11:00 wyruszyłem na miejsce znalezienia meteorytu. Po drodze miałem jeszcze ogarnąć szampana… 😉 o tym poźniej, w kolejnym artykule.

W każdym razie 22 lutego 2025 roku o godzinie 10:13 odnaleziono pierwszy okaz meteorytu Drelów. Meteoryt szczególny z uwagi na to, że jest to pierwszy okaz meteorytu, odnaleziony dzięki nagraniom z kamer polskiej sieci bolidowej Skytinel, która powstała 10 miesięcy wcześniej.

W elipsie byłem około godziny 13:00. Spotkałem Mateusza, Maksa i jeszcze paru kolegów ze Skytinela. Wyruszyliśmy w teren i dosłownie za chwilę odebrałem telefon od jednego z kolegów poszukiwaczy:

– Marcin, ten okaz Maksa już nie jest największy, Krzysiek znalazł 257 gram…

W tym momencie wiedzieliśmy, że jesteśmy częścią historii i znajdujemy się w odpowiednim miejscu 😉 Po południu operator stacji SN17 – Wojtek Burzyński odnalazł 3 okaz o masie 48 g. Warto zaznaczyć w tym miejscu, że Tomek jest pierwszym członkiem scieci bolidowej Skytinel, który odnalazł meteoryt zarejestrowany i „wyliczony” samodzielnie przez Skytinel, a właściwie przez koordynatora i założyciela sieci przy współpracy z Gaborem i Szymonem.

Tak więc patronem pierwszego dnia poszukiwań została cyfra 3 i waga 398,82 g.

23.02.2025

Następnego dnia umówiliśmy się na wyjazd z naszym kolegą Darkiem. W mgnieniu oka znaleźliśmy się na miejscu. Na miejscu spotkaliśmy już poszukiwaczy zwartych i gotowych do poszukiwań i po krótkiej wymianie zdań i planów na dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy eksplorację terenu. Zdecydowaliśmy się dokładnie przeczesać pobliską łąkę. Po drodze minęliśmy wielką górę gnoju przygotowanego do rozrzucenia po łąkach, pamiętam jeszcze jak żartowaliśmy i zastanawialiśmy się kto na nią wskoczy i jaki to byłby dowcip jakby leżał tam sobie meteoryt. Praca zespołowa pozwoliła na sprawne i szybkie przejrzenie całego terenu i po krótkiej przerwie zdecydowaliśmy skierować się na północ elipsy. Ledwo weszliśmy na kolejne pole, dostaliśmy wiadomość o odnalezieniu na północ od nas 293 gramowego okazu (Daria Klimek i Mariusz Krall). Mimo, że byliśmy spory kawałek od miejsca odnalezienia, jakieś 520 metrów według Google Earth, dzięki otwartemu terenowi i ładnej pogodzie widzieliśmy z daleka tą grupkę poszukiwaczy i ich radość.

W pewnym momencie, będąc w okolicy miejsca odnalezienia okazu Krzysztofa, dotarło do nas, że trzy okazy zostały odnalezione praktycznie w jednej linii prostej. Skoro tak, podjęliśmy decyzję o przemieszczeniu się w rejon spadku największego okazu. Nikogo nie trzeba było namawiać. Wpakowaliśmy się do auta i ruszyliśmy na północ. Na ten sam pomysł wpadli też koledzy z PTMetu. Po szybkim przejrzeniu dwóch pól, zostaliśmy zgarnięci do zespołu szybkiego reagowania w składzie: Mateusz Żmija, Artur Jaśkiewicz, Darek Skierski, Wiktor Hajwos i senior Marcin Hajwos. To były poszukiwania w stylu Fast & Furious. Szybcy i wściekli nastawieni na sukces. Wiedzieliśmy, że ten fragment musi tam być. Skoro wszystkie dotychczasowe okazy zostały znalezione praktycznie przy punktach wyznaczonych przez Mateusza… w każdym razie w powietrzu czuć było zapach skorupy obtopieniowej.

Robimy kolejną nawrotkę na łące z całkiem wysoką trawą, spod nóg wyleciały nam bażancice, nie wiem czy jednej nie nadepnąłem na ogon, bo wyleciała z trawy ze strasznym krzykiem i w pewnym momencie Wiktor schyla się, podnosi coś czarnego i zadaje pytanie:

O!!!, a to nie jest to czego szukamy?

W tym momencie czas zwolnił, widziałem z daleka skorupę i tego jednego wyraźnego regmaglipta. To było to. Widziałem w zwolnionym tempie jak chłopaki kierują się w stronę Wiktora, jakby cała rzeczywistość zwolniła, by pozwolić w pełni przeżyć ten moment. Słyszałem okrzyki, widziałem podskoki, zszokowanego syna i tą eksplozję kosmicznej energii. Wszystko w zwolnionym tempie. Adrenalina eksploduje w żyłach, a ciało przepełnia elektryzujące napięcie.

Mamy to! — krzyczy jeden z nas, a reszta rzuca się ku znalezisku. Pięcioosobowa ekipa momentalnie eksploduje emocjami – ktoś podskakuje, ktoś unosi pięści w triumfalnym geście, ktoś obejmuje drugiego, śmiejąc się niemal histerycznie. Przez chwilę wszyscy zapominają o wszystkim. W tej chwili jesteśmy częścią czegoś większego, niemal mistycznego.
Gdy emocje nieco opadają, klękamy w trawie, wpatrujemy się w kawałek kosmicznej skały z niemym podziwem. Ta skała przebyła podróż niewyobrażalną dla ludzkiego umysłu – przemierzała wszechświat, może od milionów lat, by teraz zostać odnalezioną przez nas, tutaj, na Ziemi. Każdy czuje to samo – niewysłowioną więź z kosmosem, z nieznanym, z nieskończonością.

Kurcze, ma ktoś wagę? – jeden z nas wyjmuje wagomiarę i zaczynamy się zastanawiać czy dobije do maksa (waga do 500g).
nie, ma jakieś 350 gram
nie coś koło 400
kurcze, a może więcej…
Kładziemy czarną skałę na „wytarowanej” wadze i na wyświetlaczu pojawia się 0_ld
o kurde!!! niemożliwe!!!
Dzwoni Jarek – wytarujcie wagę na jakichś 300 gramach i waga powinna pokazać ile to waży….

Nie wiem kto ją tarował, nie wiem jak zostało ustalone, że waży 517 g. Mimo, że to nie ja znalazłem ten okaz, pamiętam, że stałem obok i uświadomiłem sobie w tym momencie, że to nie jest zwykły fragment kosmicznej skały. To fragment innego świata. Fragment który przez cholernie długi kawał czasu poruszał się w przestrzeni kosmicznej, aż w końcu skierował się w stronę Ziemi, został schwytany w szpony pola grawitacyjnego naszej małej planety, przetrwał wejście w atmosferę rozgrzany do czerwoności, nagrał się na kamerach Skytinela.
I tu obok stoi gość, który to wszystko wyliczył.

STOIMY NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI OD MIEJSCA W KTÓYM MIAŁ SPAŚĆ 600 GRAMOWY OKAZ Gdy to do mnie dotarło, wypowiedziałem kilka emocjonalnych słów: ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii…. ….piii….

W każdym razie zadzwoniłem do żony, która zaniemówiła, pamiętam, że powiedziała, że mam wyściskać Wiktora i Mateusza i że mam przesłać zdjęcie, zdjęcie które miało być dla żony, które z emocji nie wiem gdzie jeszcze wysłałem. Jakby nie było trafiło do Internetu.

Gdy opadły emocje i w większej grupie omówiliśmy co się stało, wznowiliśmy poszukiwania, postanowiliśmy przemieścić się w obszar gdzie spadły małe fragmenty, takie w okolicach 25 g, których powinno być więcej. Po cichu liczyliśmy na to, że będzie ich tyle, że każdy dzisiaj coś znajdzie.

W obszarze południowych łąk dołączył do nas Maks i Gabi i w takim składzie czesaliśmy łąki do wieczora. Przed wieczorem Gabi schyliła się i podniosłą coś czarnego:
o jaki fajny kamień 😉

Tym samym do puli znalezisk dołączył kolejny meteoryt o wadze 25,59 g.

Tego dnia dzień zakończył się pod czujnym okiem cyfry 5 i wadze 984,36 g.
Pozostałe okazy odnaleźli:
Piotr Poćwierz – 103 g.
Marcin Żywczak i Tomasz 'Aurora’ Żywczak – 44,5 g.

Wynik łączny po 2-im dniu poszukiwań: 8 okazów, waga 1 383,18 g

Na chwilę obecną to był ostatni dzień moich poszukiwań, ale zjawie się tam jeszcze w niedalekiej przyszłości 😉

24.02.2025

Poniedziałek podrzucił poszukiwaczom 4 kawałki bolidu SN20250218 które rezultat wyniku poszukiwań zwiększyły do liczby 12 i masy łącznej 1 537,68g.
6 w kosmicznego totka trafili:
Zespół: Paweł Walczak z synem, Mateusz Żmija – 26,5 g.
Filip Nikodem – 28 g.
Tomasz 'Aurora’ Żywczak i Marcin Żywczak – 26,5 g.
Kryspin Kmieciak i Miguel Gomez – 77 g.

25.02.2025

We wtorek, drugi dzień tygodnia, zostały odnalezione 3 okazy powyżej 100 gram. Pierwszy znaleziony przez Jarka Morysa madeinspace.pl położony na wadze sprawił, że wyświetliła się wartość 115 g. Drugi okaz odnalazł zespół z Węgier w składzie Zoltán Balla, Zsófia Biró, Gábor Kővágó. Zoltan odważył się wejść na górę kupy gnoju, którą wielu poszukiwaczy omijało w trakcie poszukiwań. I na czubku tej góry gówna czekała nagroda w postaci 179 gramowego okazu meteorytu „Drelów” 😉

Trzeci okaz został znaleziony na tej samej łące, na której w niedzielę odszukano 517 gramowy okaz całkowity. Pan Sylwester Wojda, na końcu łąki odszukał fragment większego kawałka, który rozpadł się w drodze na ziemię .Jego znalezisko zmusiło wagę do wskazania 462 g.

Wtorek – łącznie od momentu rozpoczęcia poszukiwań: 15 okazów o wadze 2 293,68 g.

26.02.2025

W środę 26 lutego znalazca 517 gramowego okazu – Wiktor Hajwos zjawił się w Narodowym Centrum Badań Jądrowych w Świerku, gdzie miał przyjemność uczestniczyć w rozpoczęciu badań.

NCBJ Świerk - Meteoryt Drelów - 517g

Tego dnia z ziemi podniesiono łącznie 9 sztuk meteorytów. Z czego trzy okazy odnalezione przez Kryspina Kmieciaka idealnie do siebie pasują i są fragmentami większej całości która rozpadła się w ciemnej fazie lotu. Dodatkowo idealnie pasują do okazu ekipy Węgierskiej.

Środa jak dotąd byłą najlepszym dniem dla poszukiwaczy, a jej wynik przedstawia się następująco:
Arek Bingoraj – 32 g.
Jarosław Morys – 62 g.
Szymon Kozłowski, Rafał Mąka – 33,75 g.
Andrzej Owczarzak, Filip Nikodem, Michał Nebelski – 18 g.
Michał Nebelski, Andrzej Owczarzak, Filip Nikodem – 66,6 g.
Kryspin Kmieciak – 290 g. w 3 kawałkach (liczymy jako 3 okazy)
Filip Nikodem, Andrzej Owczarzak, Michał N. – 58 g.

Suma summarum: 24 okazy ważące łącznie 2 854,03 g.

27.02.2025

Czwartek wypadł blado w porównaniu do środy. Ilość odnalezionych fragmentów kosmicznego gościa, który rozpadł się w okolicach Drelowa zatrzymała się na cyfrze 3:
Leon Thann – 47 g.
Daria Klimek i Mariusz Krall – 17 g.
Marcin Pietryszyk – 105 g.

Jakby nie było mamy w tabeli wyników 27 okazów o wadze 3 023,03 g.

28.02.2025

Piątek – ostatni dzień lutego. Dzień, po którym nadejdzie marzec, niezależnie od roku zwiększył pule zwycięzców o wartość 2:
Paweł Zaręba – 18,9 g.
Martyna Motylska, Olek Błasiak – 23 g.

Łącznie: 29 sztuk meteorytu Drelów ważących 3 064,93 g.

01.03.2025

Pierwszy dzień wiosny w kalendarzu meteorologicznym to 1 marca .Jako że patronem 1 marca jest cyfra 1 to tego dnia znaleziono 1 okaz:
Filip Nikodem, Andrzej Owczarzak, Michał Nebelski – 18 g.

W ten sposób kalendarzową wiosnę rozpoczęto pod egidą liczby 30 o wadze 3 082,93 g.

02.03.2025

W niedzielę patronem poszukiwań została cyfra 1. Ten jeden jedyny okaz o wadze 16 g. odnalazł Marek Nikodem.

03.03.2025

Początek nowego tygodnia powiększył łączną liczbę okazów do 36 sztuk o masie 3 176,93:
Andrzej Owczarzak, Filip Nikodem, Michał Nebelski – 10 g.
Leon Thann – 22 g.
Filip Nikodem, Andrzej Owczarzak, Leon Thann, Ola Matysiewicz – 3 g.
Andrzej Owczarzak, Leon Thann, Filip Nikodem, Ola Matysiewicz – 43 g (w dwóch kawałkach)

04.03.2025

Skytinel zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, opublikował na FB mapę obszaru poszukiwań meteorytów.

Kawałki kosmosu podnieśli z ziemi Jarosław Morys (10 g.) i Kazimierz Magneto (8,7 g.)
38 sztuk / 3 195,63

Meteoryt tymczasowo nazwany „Drelów” to nie tylko kawałek skały z kosmosu – to symbol zaangażowania, współpracy i nieustannego dążenia do odkrywania nieznanego.

Odnalezienie meteorytów „Drelów” to niezwykłe osiągnięcie, które stanowi dowód na to, że pasja, determinacja i technologia mogą prowadzić do przełomowych, historycznych wydarzeń i rezultatów. Kluczowym aspektem sukcesu jest zaangażowanie Mateusza Żmiji w projekt Skytinel. Mateusz oraz członkowie stworzonej przez niego polskiej sieci bolidowej Skytinel udowodnili, że można dokonać znaczących odkryć naukowych, które mają wpływ na globalne badania kosmosu, wykorzystując technologie, współpracę międzynarodową oraz zaangażowanie pasjonatów nauki. Dzięki ich pracy możliwe stało się nie tylko skuteczne monitorowanie i analiza zjawisk atmosferycznych związanych z bolidami, ale także precyzyjne wyznaczanie miejsc spadków meteorytów, co przyczynia się do lepszego poznania składu i pochodzenia materii pozaziemskiej.
Ich praca połączona z badaniami naukowymi, których rezultaty za jakiś czas zostaną opublikowane to inspiracja dla przyszłych pokoleń astronomów, naukowców i pasjonatów, którzy pragną zgłębiać tajemnice Wszechświata.

P.S. 5 marca fragmenty kosmosu odnaleźli Patryk Kosałka, Oliwia Winnik i Mateusz Żmija 😉 Brawo !!! (40 sztuk o łącznej wadze przekraczającej 3 200 g.


Zdjęcia: Materiały własne, FB

Zostaw komentarz...