Konkurs METEORYT OSTRZESZOWSKI

Konkurs METEORYT OSTRZESZOWSKI

Źródło: FB – https://www.facebook.com/muzeumostrzeszow
Muzeum Regionalne im. Władysława Golusa ogłasza konkurs na komiks. „Nikt inny nie jest tak pełen ciekawości jak dzieci, które poznają świat nie tylko patrząc, dotykając i smakując, lecz równie chętnie wsłuchują się w mądrości płynące z przeszłości – czytane, opowiadane przez rodziców, dziadków, nauczycieli, przekazywane w formie baśni, legend, podań ludowych… Zachęćmy je do stworzenia własnego W FORMIE KOMIKSU, niepowtarzalnego zakończenia notatki spisanej przez Władysława Golusa w 1964 r. dot. SPADKU METEORYTU W OSTRZESZOWIE w 1907r.

W nocy z dnia 2 na 3 września 1907 roku kilka minut po godzinie pierwszej zauważono w wielu miejscowościach Śląska i Poznańskiego sunący po nieboskłonie wielki bolid w postaci kuli ognistej. Szedł od Bolesławca, a zakończył lot w okolicy Ostrzeszowa. Paru naocznych świadków tego niezwykłego zjawiska, obserwujących lot meteorytu, podało, że „niebo nagle rozjaśniło się jak w dzień i na nieboskłonie widać było potężne ciało świecące w kształcie gruszki, które opadało pionowo na ziemię. Światło było koloru niebieskawobiałego, jak od palącej się wielkiej lampy elektrycznej”.

Niestety , w roku 1907, kiedy można było uzyskać wiele ciekawych szczegółów – być może nawet odnaleźć miejsce spadku meteorytu – nikt się tym zjawiskiem zbytnio nie interesował. Wypłynęło ono nieoczekiwanie dopiero 28 lat później w sposób dość osobliwy.

Karol Schmidt z Oldenburga wyczytał w niemieckim tygodniku „Reclamus Universum” z roku 1934 notatkę byłego żołnierza niemieckiej straży granicznej, niejakiego Tantza, w której opisuje on, co mu się wydarzyło w lesie ostrzeszowskim, gdy wracał do miasta od strony Grabowa w nocy we wrześniu 1907 r. Podaje on, że „nagle usłyszał zbliżający się z niesamowitą szybkością szum. Ciemności rozdarł błyskawicznie potęgujący się jasny blask. Słyszałem gdzieś wśród drzew głuchy łoskot i ujrzałem spadek wielkiego meteorytu”.

Nasuwa się pytanie, dlaczego ów Tantz nie wykorzystał swej obserwacji zaraz po upadku meteorytu i milczał przez wiele lat? Tu spotykamy się z jedyną w swoim rodzaju historią romantyczną, którą opisywała prasa międzywojenna w 1935 r.

Otóż Tantz wracał wówczas ze spotkania z żoną swojego przełożonego oficera, wówczas w domu nieobecnego. W obawie, aby jego miłosna eskapada się nie wydała, milczał, dopóki ów oficer nie zmarł.

Schmidt zamierzał odnaleźć meteor ostrzeszowski, w tym celu zawarł on umowę z dyrekcją Instytutu Geologicznego w Warszawie i przystąpił do badań. Poszukiwania trwały do czerwca 1937 r. Na miejscu napotkano ogromny „spiek ziemi”, jednakże na meteoryt nie trafiono. W latach 1937 i 1938 ponowili poszukiwania miejscowi obywatele. Prymitywne narzędzie wiertnicze nie dało jednak rezultatu.

W czasie wojny Schmidt zawarł z niemieckim zarządem miasta ponowną umowę, lecz do jej wykonania nie doszło wskutek ówczesnych warunków wojennych.

Meteor miał spaść w lesie miejskim, na jego skraju przy szosie Ostrzeszów – Bukownica – Grabów mniej więcej 500 metrów od krańca lasu miejskiego za Cłem. Zagadka meteorytu może być rozwiązana przez nowe poszukiwanie, dzięki ludziom żądnym sławy.

Kiedy w prasie międzywojennej głośno było o spadku meteorytu ostrzeszowskiego, zgłaszało się wtedy wielu naocznych świadków tego wydarzenia. Zgłosili się do zarządu miasta świadkowie: były mieszkaniec Ostrzeszowa Wojciech Plusiński z Nakła, Teodor Makułowski z Kołaczkowa, Matysik z Ostrzeszowa i inni. Zainteresowanie to przeżywałem osobiście śledząc opisy i opowiadania. […]

Od czasu do czasu przypominam o ostrzeszowskim meteorycie, bo być może, że znajdują się ludzie żądni sławy i fortuny, którzy podejmą dalsze poszukiwanie skarbu w ostrzeszowskich lasach. Wypisałem powyższą notatkę na podstawie akt miejskich przechowywanych obecnie w Muzeum Regionalnym w Ostrzeszowie, gdzie złożyłem je na pożytek publiczny.

Władysław Golus, 1964 r.

Konkurs

Link do formularza zgłoszeniowego

Zostaw komentarz...